Biznes i IT – zamiast walczyć, lepiej się dogadać
Mimo że filmik to zgrabna parodia, to przecież firmowa rzeczywistość jest pełna takich chybionych pomysłów, nawet tych zrealizowanych – o czym dobrze wiedzą na przykład pracownicy agencji reklamowych. Ale to bolączka nie tylko w tej branży. Podobnych sytuacji nie brakuje także w innych, dużych organizacjach – zwłaszcza tam, gdzie biznes spotyka się (a raczej zderza) z IT.
“Chcielibyśmy nowy system, żeby zautomatyzować i zoptymalizować część procesów” – co dzieje się, gdy sprzedaż albo marketing zwraca się z takim pomysłem do “swojego” działu IT? Jak wygląda realizacja projektu? To temat na odrębny wpis: Jak ponieść porażkę, wdrażając w firmie nowy projekt IT? (Anty)poradnik. Dowiesz się z niego, dlaczego projekty zazwyczaj kończą się fiaskiem, a jeśli w ogóle udaje się je zrealizować, to z przekroczonym budżetem albo ogromnym opóźnieniem.
Na szczęście, można inaczej. Era topornych wdrożeń IT powoli przemija, ustępując miejsca zwinnemu podejściu i pozytywnym scenariuszom, które udowadniają, że biznes i IT nie muszą ze sobą walczyć, mogą za to mądrze się dogadać. Można wtedy z sukcesem zrealizować projekt, a przy okazji… wygrać zakład – o skrzynkę piwa – tak jak my, w Craftware. Zafundował nam je zadowolony klient – znana, duża firma działająca w sieci, która stanęła przed wyzwaniem, wynikającym z szybkiego rozwoju.
Zacznij od MVP
Firma postanowiła sprzedawać powierzchnię reklamową na swojej stronie www. Pomysł był strzałem w dziesiątkę, ale wyzwaniem okazała się lawinowo rosnąca liczba rezerwacji reklam i równie szybko rosnąca liczba błędów, m.in. w wycenie powierzchni reklamowej. Pracownicy zwyczajnie nie nadążali z obsługą zleceń. Aby wyeliminować to wąskie gardło, po serii konsultacji z klientem zaproponowaliśmy wdrożenie systemu do obsługi rezerwacji.
“Pierwszą wersję systemu dostarczymy Wam w sześć tygodni” – brzmiała nasza deklaracja, przedstawiona klientowi. “Sześć tygodni? Stawiamy skrzynkę piwa, jeśli zdążycie. To jest projekt na półtora roku” – taki termin, jak się dowiedzieliśmy później, zaproponował naszemu klientowi inny dostawca.
Zgodnie z umową, po sześciu tygodniach od rozpoczęcia pracy nad projektem wdrożyliśmy u klienta MVP. Już ten pierwszy krok przyniósł widoczne korzyści: przyspieszenie – aż o połowę – sprzedaży kampanii reklamowych, a o 10 procent – rezerwacji pojedynczej powierzchni na reklamę. Ryzyko błędów, które przytrafiały się pracownikom działu, zminimalizowano o jedną czwartą. Wygrany zakład dał nam oczywiście satysfakcję, ale przede wszystkim sukces naszego klienta. Wysoka adopcja narzędzia dostała od użytkowników “czwórkę” – w pięciopunktowej skali.
Małymi krokami do celu biznesowego
Kluczem do sukcesu okazało się zwinne podejście i otwartość naszego klienta na realizację projektu w tej metodyce. Uzgodniliśmy, że pracujemy metodą małych kroków, koncentrując się na celach biznesowych.
Wyobraźmy sobie jednak, że klient – ten konkretny (lub inny, zainteresowany współpracą) – przychodzi do nas z pomysłem na siedem czerwonych linii i kurczowo się go trzyma. Mgliście tłumaczy, jak i do czego chce ich użyć lub nie robi tego wcale – tak jak dzieje się w opisywanym filmiku. Nie przyjmuje naszych propozycji. Jak potoczył by się taki projekt? Czy miałby szansę na realizację?
Praca na celach biznesowych wymaga od klienta, aby wziął odpowiedzialność za projekt. To oznacza gotowość do rozmów z partnerem wdrożeniowym: rezygnację z forsowania własnych wizji projektowych i zaufanie do proponowanych rozwiązań. Ale ta odpowiedzialność musi być także po drugiej stronie, a to znaczy, że partner jest solidny, sprawdzony, doświadczony, zna wzorce projektowe i wie, jak przełożyć je na potrzeby biznesu – bo miał już z tym w praktyce wielokrotnie do czynienia. Co więcej – potrafi odpowiednio rozłożyć pracę w czasie.
Metoda małych kroków, czyli podział wdrożenia na interwały pozwala na znacznie szybsze uzyskanie ROI. W każdym etapie konieczne jest ponoszenie kosztów, ale – począwszy od wdrożenia MVP – kolejne części projektu przynoszą widoczne korzyści. Wraz z rozbudową implementowanego systemu rośnie tempo, w jakim zaczyna on na siebie zarabiać – co najlepiej widać na wykresie: krzywa kosztów i krzywa dochodu bardzo szybko zaczynają się krzyżować.
Obraz – opracowanie własne Craftware
Buduj z modułów
Jest jeszcze jeden element, bez którego trudno byłoby o zwinne podejście: dostęp do technologii. Aby wdrażać narzędzia, które szybko przyniosą wartość biznesową i wygenerują dochód, pozwalający na sfinansowanie kolejnych funkcjonalności, trzeba je nie tylko świetnie znać; trzeba te narzędzia mieć: dysponować odpowiednią technologią, taką jak Salesforce. Elastyczność to jeden z największych atutów tego rozwiązania: daje możliwość bieżącego reagowania i rozszerzania zakresu rozwiązań w trakcie trwania projektu.
Projekt konstruowany w oparciu o Platformę Salesforce przypomina budowanie z klocków Lego. I tu, i tu mamy katalog dostępnych rozwiązań, ale mamy też klocki generyczne, dzięki którym można zmieniać, ulepszać i wzbogacać podstawowe produkty.
Wracając zatem – już po raz ostatni – do siedmiu czerwonych linii: zamiast nich, wybierz… klocki! Myśl nieszablonowo – software da się budować modułowo!
Zapraszam do obejrzenia nagrania z mojego wystąpienia podczas pierwszej edycji kongresu MIT Sloan, zorganizowanej przez magazyn MIT Sloan Management Review Polska.
- Architekt IT, prezes i współzałożyciel Craftware
-
Doświadczony konsultant ds. transformacji cyfrowej i CRM, architekt rozwiązań i integracji. Doskonale zna i rozumie potrzeby biznesu oraz wyzwania stojące przed nowoczesnymi przedsiębiorstwami w erze rewolucji cyfrowej. Uważa, że kluczowe dla powodzenia projektu w organizacjach jest zwinność i umiejętność dostosowania się do zmieniających się oczekiwań biznesu.
W swojej pracy kieruje się tym, by maksymalizować wartość dostarczaną klientowi. Dzięki temu zbudował zwinną i skuteczną organizację skupioną na sukcesie swoich partnerów biznesowych.